• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Blog Buszmena

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 29 30 31 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Maj 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Lipiec 2007
  • Maj 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003

Archiwum 20 lutego 2004

Wiktor Łobuziak...

... o tak... to określenie pasuje w sam raz do mojego szczura... :)... rozbestwił się trochę... muszę coś na to zaradzić... bo... nie tak dawno zrobiłem mu domek z kartonu.... nieźle się przy tym wqrzyłem... bo w całym domu nie było ani zszywacza, ani kleju ani taśmy klejącej... brr... mniejsza z tym...  kiedy już go zrobiłem... byłem happy , piękne dzieło... i Wiktorowi też się bardzo podobał... na dodatek przeczytałem w necie... "szczury nie gryzą swojego domku"... jasnee... dzisiaj w nocy znowu go przesuwał i obgryzał.... nawet deseczka położona aby zwiększyć ciężar domku nie pomogła... skubaniec jeden :D... ale nie dziwie mu się... nie ma co gryźć... jeszcze nie przyzwyczaił się do gryzienia krat :))... no cóż... czeka mnie kolejny epizod naprawiania domku Wiktora... ostatnio musiałem dać nowy kawałek kartonowego spodu... bo w jednym miejscu namoczył sikaniem i obgryzł :]... tak pozatym muszę mu kupić kółko, żeby się w nim bawił... przynajmniej sprawa z karmieniem jest już klarowna... wybrałem mu kukyrydzę i słonecznik z miski... i została reszta mieszanki.... albo będzie to jadł albo głodował... i je :)... odzwyczaił się jedzenia z ręki... choć i tak go karmią... siostra szczególnie... a nie wiem jak brat... no ale przecież ja też mu dam... teraz chcę go nauczyć aby chciał wchodzić na ręke a nie bał się... to będzie trudne... bo jeżeli Wiktor ma taką tchórzliwą naturę to kiepsko to widzę... przynajmniej nie muszę się martwić że ucieknie jak ma otworzoną klatkę... coś się wymyśli aby go zaciekawić bardziej do wyjścia :)... przynajmniej lubi się bawić i psocić... wywala mi trociny z klatki :D... a jak jest jakaś górka z trocin... to czasami coś wkładam do środka a Wiktor to zręcznie wygrzebuje :)... pozostaje jeszcze kwestia reagowania na swoje imię... hieh... trzeba wziąść się za porządną naukę Wiktora... póki jeszcze jest taki młody :)...

tylko nie myślcie sobie że jaki pan taki szczur ;)... może coś w tym po części jest... ale... ja nie sikam swojego pokoju i nie gryzę go :D...

-=Buszmen=-

20 lutego 2004   Komentarze (3)

Wojskowa Komisja Lekarska :))...

Czas - Poniedziałek... 16.02.2004 rok...
Miejsce - Klub "Promyk" (szachy,brydż,aerobik) Ścinawska 20
Plan Wydarzeń:
1)niedzielno-nocna panika... brak odpowiednich dokumentów...
2)położyłem się spać o 2 a obudziłem o 6... senność...
3)sprawdzałem w necie połączenie... jak trafić...
4)o 8:20 wylazłem z domu...
5)dworzec... 135... liczenie przystanków...
6)Litomska... przystanek na żądanie...
7)szukanie Ścinawskiej... krążenie i pytanie się ludzi...
8)wkońcu znalazłem...
9)wchodzę... znajome twarze... pytam się Babuni co jest grane...
10)dowiedziałem się że bez zdjecią i zaświadczenia o nauce nie mam co iść...
11)godzina była 9:20 a miałem być na 9:30...
12)pojechałem do szkoły...
13)gorączkowe poszukiwania środków transportu...
14)szkoła... sekretariat... zaświadczenie...
15)szukanie dyrektorki w celu podpisu... bo inaczej nic z tego...
16)mam wkońcu podpis Kozińskiej... spotkałem kilka osób z klasy... między innymi Steryda...
17)powrót do Promyka... różnymi liniami komunikacji tramwajowej i autobusowej...
18)10:30 jestem z powrotem...
19)spotkanie Marasa (kolegi z klasy z podstawówki)... ale z niego się przymuł zrobił :)...
20)spotkanie Cześka (kolega z obecnej klasy)...
21)rejestracja... pytanie do mnie o brak dowodu... wymówka - brak kasy :D... jakoś mi uznała legitymację :D
22)zdjęcie... z legitymacji :D... mam tera legitke bez foty... hie hie...
23)czekanie na komisję lekarską... rozmowa ze znajomkami...
24)polewanie z różnych przypadków:
a)dużo osób dostawało: krzywa przegroda nosa :)...
b)jeden kumpel mrugał do lekarza... stwierdzono--> nerwicę :D... i ma kategorię "D" tzn... niezdolny do służby w czasie pokoju... szczęściarz... :/
c)u innego stwierdzono przepuklinę :)...
d)a jeszcze innego zapytany o to czy chodzi do szkoły... powiedział że nie... i... dostał skierowanie do psychiatry :D:D... polewka...
25)przyszły badania... wchodziliśmy po trzech... dużo ludzi tam było i 3 wojskowych...
26)badania:
a)waga , wzrost , wzrok , test na dlatonizm
b)pytania o moje ciało a także i o szkołę ;)...
c)ciśnienie , migdałki , brzuch , oczy
d)stopy , kręgosłup , jaja ;) (tylko oglądał :D)...
27)decyzja... dali mi "A"...  szlak... no to mam teraz problem z wojskiem :/...
28)czekanie na książeczkę... nawet niedługo...
29)powrót do domu...
Podsumowanie - Jak przyjdzie wojna to i tak wszyscy pujdą do wojska :))))...
-=Buszmen=-

20 lutego 2004   Komentarze (3)

Starzy ale zakochani...

Hieh... Przechadzam się parkiem i co widzę... Multum zakochanych w sobie ludzi... Jadę autobusem i co widzę?? To samo... Jestem w szkole i co widzę?? Również to samo... Poprostu dookoła nas jest pełno par... I to cieszy taki widok :)...Od razu myślę o takiej jednej mojej ukochanej istotce... O mojej Eweliny... Wówczas żałuję że nie ma jej w tejże chwili przy mnie... Bywa i tak.. Nie można mieć przecież wszystkiego... Chociaż przyznam czasami  zastanawiam się co by było gdybym był teraz samotny... I patrzył na tych szczęśliwych ludzi...Hieh...  Napewno byłoby mi nieco smutno i pewnie zazdrościłbym że taka osoba wie że komuś na niej zależy... Tak... Samotność to jedna z większych zmor człowieka...

Jednak nie taki jest cel mojej notki... Chciałbym powiedzieć o tym co dzisiaj zobaczyłym... To było po szkole... Polazłem z Rybą na przystanek tramwajowy... Ryba pojechał... Ja natomiast czekałem na tramwaj... Z nudów rozejrzałem się dokoła mnie... I  zobaczyłem parę młodych ludzi... Postanowiłem popatrzeć na nich.... Powiem wam że nie znałem ich , choć pewnie chodzili do mojej szkoły... Widziałem jak rozmawiali do siebie... Przytulili się do siebie swoimi ciałami... A po chwili zaczęli się całować... Całowali się namiętnie , z uczuciem... Trochę to trwało... A gdy przestali... Spojrzeli sobie w oczy...Chłopak powiedział coś do dziewczyny... Musiałobyć to coś ważnego i niepokojącego... Gdyż nagle zaczęli na siebie krzyczeć... Odeszli kawałek od siebie... Nie słyszałem o co się kłucili ,  i raczej nie chciałem wiedzieć... Długo to i tak nie trwało , bo rozeszli się... Każdy poszedł w inną stronę... Ale czy na zawsze??... Tego nie wiem... Pewnie w takim momencie nie czuli do siebie nic miłego... Jedynie złość... 

Hieh... Smutne... Ten widok wzudził we mnie zadumę... Co by było gdyby byłbym to ja i Ewelina... Ehhh... Gdyby nagle wszystko runęło... Prysło jak bańka mydlana... Nawet nie wiem co myślałbym w takim momencie... Załamałbym się poprostu... Moje słonko jest ważną częścią mojego życia... I jej strata to tak jak gdyby część mnie umarła... Nawet nie potrafię sobie tego wyobrazić... I nie chcę...

Gdy tak myślałem sobie... Zobaczyłem coś co mi dodało optymizmu...  Zobaczyłem parę staruszków... Szli razem... Bardzo powoli... Ciągle trzymali się za ręke... To był piękny widok... Tacy starzy a jednak jacy młodzi zarazem :)... Doszli do przystanku... Babcia usiadła a dziadek nad nią stanął... I patrząc się ciągle na nią coś do niej mówił... Dziwnie się na nią patrzył... Podszedłem... Zapytałem się go o godzinę... Za pierwszym razem niezareagował i ciągle patrzył się na swoją partnerkę... Zapytałem się ponownie... Wkońcu odwrócił się do mnie... I szybko podał godzinę... Hieh pewnie mnie za pierwszym nie dosłyszał... Przecież stary już to człowiek był... A może usłyszał , tylko wolał patrzeć na swoją ukochaną... Tu jest dylemat... Ja jednak wierzę  że to uczucie...I uważam... Że w tych starych ludziach mimo wieku było więcej miłości niż u tych młodych... Mimo tylu lat nie znudzili się sobą....  Nie całowali się... A jednak okazywali swoje uczucia... To było naprawdę niesamowite zdarzenie... Naładowało pozytywnie moją głowę i moje myśli :)... Niedługo potem miałem tramwaj... Pojechałem... Powiem jedno na zakończenie... Starzy ale jarzy... :)...

-=Buszmen=-

20 lutego 2004   Komentarze (2)
Buszmen | Blogi