Czas na kolejną notkę... Tym razem wspomnę o moim ukochanym sporcie... PIŁKA NOŻNA!!... Owszem :)... Brawo polscy piłkarze... Dokopaliście Austriakom 3:1 :)!... To był dobry mecz , mecz zakończony zwycięstwem , mecz który oglądałem z moją Ewelinką :)... I byłem bardzoooo rozpraszany przez nią ;))))... Jak i w drugą stronę :D... Ale obejrzałeliśmy mecz jako tako :))... Mógł się podobać... Tak trzymać... W środę czas na Walię!...
A teraz trochę humoru... Z komentarzy z Onetu:...
NIE LUBISZ GRZEGORZA RASIAKA?? PRZECZYTAJ TEN WIERSZYK :)
KADRA NASZA, POLSKA PRZECIE
NIE NAJLEPSZA JEST NA ŚWIECIE
SPYTASZ JAK TO? I DLACZEGO?
ODPOWIADAM WIĘC KOLEGO:
GRZEGORZ RASIAK W NIEJ KRÓLUJE
W POLU KARNYM EGZYSTUJE
I CHOC STARA SIĘ JAK MOŻE
DREWNEM TYLKO ZIEMIĘ ORZE
LUDZIE MÓWIĄ, ŻE ON SŁABY
Z JANOSIKIEM MA UKŁADY
DUMĄ JEGO BĘDĄC WIELKĄ
SYTUACJĘ PIEPRZY WSZELKĄ
CZY TO CENTRA, WRZUTKA, CROSS
RASIAK MA SNAJPERSKI NOS
GDY MU PIŁKA JEST NA NODZE
ŚCISKAM SZALIK CAŁY W TRWODZE
BO CZY ABY ON NA PEWNO
I TYM RAZEM TRAFI W SEDNO?
TRAFIŁ! TRAWIŁ... W PRZECIWNIKA
TEN MU Z PIŁKĄ PREDKO ZMYKA
KRZYCZY ZA NIM GRZEGORZYSKO
"K...A! BYŁO JUŻ TAK BLISKO!"
JEDNOCZEŚNIE TAK DALEKO
CHCESZ BYĆ WIELKI? TO PIJ MLEKO!
ŚWIĘTA RACJA, PANIE GRZESIU!
BUTY NA KOŁKU ZAWIEŚ JUŻ
BO GDY LUD ODBIORNIK WŁĄCZA
I NA "DWÓJKĘ" WNET PRZEŁĄCZA
WIDZĄC CIEBIE W JEDENASTCE
ZIEWA, MÓWIĄC: "CHYBA ZASNĘ"
Oczami Rossiego
"okolo 30 minuty meczu biegne zdyszany w kierunku bramki przeciwnika. dopiero chwile pozniej okazalo sie, ze to nasza bramka w czym uswiadomil mnie Giani wypowiadajac, z papierosem w ustach slowa te: 'no i gdzie ty k... biegniesz!? pomoc mi chcesz? poki ja tu jestem nic nie strzela!' po czym popchnal mnie w druga strone.. tak szybko to ja jeszcze nigdy nie bieglem. jestem pod srodkiem boiska, wyrywana w tym pedzie murawa przelatuje mi nad glowa i trafia na wlosy Szymka. mignela mi tylko jego zdziwiona twarz, uslyszalem: 'no k... tyle co zafarbowalem...'. chce zwolnic, nie moge.. gdzie jest pilka? - pytam samego siebie. w tej samej chwili dobiegam do lini obrony czwartoligowca, na ich twarzach strach, oczy szeroko otworzone, krzycza: 'Abzug, Abzug, Pinokio abrecht'. czego sie przestraszyli - mysle sobie - moze Gianiego jak mnie opier... i kto ten Pinokio?'. biegne szybciej niz mysle. obok Franek, powiedzial dziwne slowa: 'drewno sie przeciez nie zgina'. wtem czuje, ze wytracam predkosc, nogi staja sie sztywne, swiat powoli sie zatrzymuje, dostrzegam przed soba kleczacego bramkarza Meppen, ktory nieprzytomnie powtarza: 'Gande, Gnade!' zatrzymuje sie przed nim, patrze prosto w oczy, ten ociera lzy i cos mowi: 'Kiefer oder Linde?' ja nie znam niemieckiego, ze stresu jednak mowie: 'ja, name Rasiak, rozumiesz?' ale chyba nie zrozumial. to byla pierwsza grozna akcja naszego zespolu. pozniej udalo mi sie strzelic gola nawet. rzut rozny byl, wokolo biegaja, popychaja, ja patrze w kierunku trenera Janasa, usmiecham sie do niego, on cos krzyczy, zrozumialem tyle: 'Grzesiu (...) pilka (...) w gore'. wreszcie jak mnie cos w leb nie przyp... odwracam sie a tu Maciek podbiega i krzyczy: 'zrobiles to, zrobiles! gola strzeliles, Boze jak dobrze, prowadzimy z Meppen!' oszolomiony dotykam wlosow: 'no nie k... to ja nie po to zapuszczam zeby mi sie brudzily bo mnie cos ciagle w leb wpada a oni sie jeszcze ciesza'. ale wygralismy z takimi galacticos 3-0 i to sie liczy! w koncu IV liga niemiecka jest mocna, nie!?"
"Trzej muszkieterowie - reaktywacja"
...działo się to w roku 2004, nasi bohaterowie: Lewy, Kukła i Rossi stali na murawie stadionu i spoglądali w niebo. Nagle ich beztroskie zajęcie przerwał hałas dobiegający z tunelu. Tak, to był on, szef wszystkich szefów. Ich oczom ukazała się potężna sylwetka trenera.
-JANOSIK! - krzyknął Lewy i wszyscy skamienieli.
-Spoko chłopaki, to mój tata - wtrącił Rossi - nic nam nie grozi.
-Rossi, pokaż mi swój potężny strzał - nakazał trener.
W jednej chwili Rossi zerwał się do biegu. Wyglądał jak młody bóg wystrugany z drewna sosnowego. Było jakieś 40 metrów od bramki, potężny zamach i piłka z całym impetem trafiła w okno ... pobliskich pgr-ów, budynek w jednej chwili złożył się jakby był z tektury.
-Świetnie, teraz ty Lewy, pokaż jak dryblujesz.
Lewy podbiegł do piłki i zaczął z nią biec w strone bramki. Wydawało się, że on i piłka to jedna całość. Ale w jednej chwili niwiadomo skąd wybiegł 5-cio letni chłopiec, dogonił piłkarza i zabrał mu piłkę. Kolejne 10 minut koledzy pocieszali smutnego kolegę.
-Teraz ty Mario, chcę zobaczyć twoje milimetrowe podanie. Zagraj przez całe boisko do Rossiego.
Kukła wziął mały rozbieg i uderzył piłkę. Trybuny zamarły, może dlatego, że nikt nie oglądał treningu. I stała się rzecz niesamowita. Woźny, który od urodzenia był niemową, widząc fatalne podanie piłkarza przemówił:
-Ja nie moge!! - i to były jego ostatnie słowa, uderzony piłką już nie odzyskał przytomności.
-Na dzisiaj koniec idźcie pod prysznic, zaraz do was dołączę - powiedział z uśmiechem Janosik.
Nasi piłkarze schodzili oświetleni promykami zachodzącego słońca i dumni ze swojej świetnej postawy cały czas nucąc swoją ulubioną piosenkę:
-Trzej przyjaciele z boiska ... The End
-=Buszmen=-