22 marzec 2007
Śmierć jest wszędzie.. W telewizji, prasie, w sztuce i w religii.. Jest jak codzienny poranny chleb.. . Nic specjalnego.. Normalna kolej rzeczy.. Ale.. Ale gdy dotyka najbliższych z nas.....
Nie zapomnę jak zabrał mnie na piłkę nożną.. Miałem wtedy z 5 może 6 latek... Mieliśmy taką brązową, skórzaną piłkę.. Kopaliśmy sobie na ulicy za jego pracownią.. Było super... Wtedy to pokochałem piłkę nożną.. Właśnie wtedy.. Dzięki niemu...
Nigdy nie zapomnę jego uporu.. Znał się na wszystkim i miał zawsze rację.. Choć często było na odwrót i tak nie dało się go przekonać.. Było to powodem wielu kłótni i sprzeczek.. Szczególnie na tematy polityczne.. Ale taki był.. Zatwardziały w swoich opiniach i osądach..
I te jego opowieści... O UFO i konspiracjach rządów.. Lubiał opowiadać różne swoje teorie na ten temat..
Jego wąsy i brzuch.. Tego nie można zapomnieć.. Zawsze wymyślaliśmy sobie z Pawłem że jest metalem albo punkiem.. Słucha naogkrągło mocnej muzyki.. Wieczorami pracuje jako DJ w klubie.. A rano pali jointy..
Nie zapomnę jego twórczości.. Był wspaniałym rzemieślnikiem.. Czasami zbyt dokładnym i drobiazgowym.. Siedział całymi nocami i tworzył w swojej pracowni.. Miał specjalny garnek na herbatę.. Szklanki były zbyt małe..
A jadł za dwóch.. Pamiętam jak kiedyś chleb potraktowal jako kanapkę..
To wszystkiego nie można zapomnieć.. I nie zapomnę !
22 marca 2007 roku zmarł Czesław Frączek.. Mój tato :(
Sebastian