Łyżwy i Lodowa Taflo... Nadchodzem...
A jutro niedziela.. To znaczy dzisiaj już jest... I czas na łyżwy... Ale jak to zwykle bywa... Umówić się z kimś to nielada wyczyn... Kilka dni temu całe armie łebków chciały pośmigać po tafli... (Lub połamać się jak kto woli)... A dzisiaj to co słyszem... Czyżby entuzjazm minoł??... Misiek powiedział że nie idzie (zawiodłem sie na Tobie..) Gacek choruje... (po co lizałeś lizaki po siostrze :>)... Moja siora nie pujdzie bo musi uczyć :/... Iwona też raczej nie pujdzie zapewne...
Noramalnie fajnie co nie... Przynajmniej niezawodny Machaj będzie... Na cholere Ci inne środki.. Machaj musi Ci starczyć... :)... No to jeśli ktoś się zdecyduje iść na łyżwy to prosze... od 13:30 pod wejsciem na lodowisko na Spiskiej... Najgorzej się w tym wszystkim dogadać z mamą... Bo ja na łyżwach nie umiem jeździć (i nie tylko ja ;) )... nigdy nie jest za puźno na nauke... Musze kase wyciągnąć od niej :/... Ale wierze w swoje możliwości... Ma się ten potencjał co nie :)... I główke nie od parady... Najważniejsze w tym wszystkim że spotkam się dzisiaj z moim kwaituszkiem... Za którym bardzo tęsknie... Kotq.. Jeżeli coś Ci się stanie... To pamiętaj o mojej uzdrawiającej...yyy No wiesz czym ;)...Oki ja spadać lulu będe... Musze się jako tako wyspać... Dzisiaj na Świebodzki jade... Po coś ;)... 3majcie się... Połamanych nóg życze!!... Tako żecze wam.. MISTRZ SZYSZKA... -=Buszmen=-