Piątek
Poszedłem jak ostatnimi czasy sam do poola.. Byłem umówiony z kilkoma osobami na małe picie.. I nikogo nie było ! :o.. No nic delikatnie mówiąc się wqrwiłem... Wypiłem kilka piwek.. Trochę się pobawiłem.. Oczywiście na tych fajniejszych kawałkach.. ;)... Dostałem propozycję wpadnięcia do Zmierzchu od Gosi... Super, czemu nie.. Była z koleżnkami... Wypiliśmy trochę piw.. Pogadaliśmy sobie.. Co się okazuje.. Świat jest mały a kaset ze studniówki Eweliny jest wiele na tym świecie :>.. Masz Ci los.. Przy okazji powiem.. Że nie lubię się bawić w podchody.. To tak na przyszłość :].. Wracając wstąpiłem do poola.. I proszę na kogo trafiłem.. Olcię z Magdą (o ile się nie mylę, bo jakoś nie mam pamięci do imion).. To mniej niż połowa umówionych osób.. Ale zawsze coś :]... Wniosłem w spodniach Absynta :>.. Ale wiedziałem, że będzie tak, jak było.. Takie chęci a jak się trochę napiły to podziękowały :D... No troszkę wypiłem Absynt :>... Skutki nie za fajne: rozwaliłem NOKIĘ! (sama się naprawiła).. Lekko zasnąłem w autobusie.. Na szczęście obudził mnie koleś pytaniem: Czy to Absynt? Podziwiam.. I wtedy się ocknąłem :].. W sobotę cały dzień bolała mnie głowa i suszyło.. Ale tego można było się domyślać... Chwilowo mam wstręt do jakiegokolwiek alkoholu.. Fuuu..
Buszmen