Stabilizacja ? Wkońcu..
Wszystko zaczyna powoli wracać do normy... Mam coraz lepszy nastrój z dnia na dzień... I to mnie cieszy... Przemyślałem sobie dużo spraw... Nie przejmuje się już praktycznie niczym.. I wiecie co.. Dobrze mi z tym.. Nikt mnie nie ogranicza.. Robię wszystko na co mam ochotę.. Szaleję i to bardzo :)...
Ale może kilka słów.. Jak minął mi tydzień.. Tydzień temu w piątek spotkałem się z Chudym i Dagą.. Nigdy wcześniej ich nie widziałem.. Tylko gadaliśmy na TSie.. Są to osoby z klanu, z gry.. Ona mieszka w Oławie a On w Rzeszowie!!. Stanowią zgraną parę.. Chudy skończył studia i niebawem jak znajdzie prace to przeniesie się do Wrocławia!!.. Układa im się.. Podoba mi się to... Słyszałem o takich parach na odległość.. Ale nigdy nie miałem z tym styczności.. A tu proszę... Powodzenia życzę Wam :).. W tymże dniu.. Po raz pierwszy w życiu byłem w Daytonie !!.. Nie chcieli mnie wpuścić bo byłem w spodenkach ;).. Ale jakoś udało mi się dostać.. Boże.. Co to za klub.. Koszmar..Później spotkaliśmy się z Osmendą.. Dorotą.. Dawidem i Machajem, który wkońcu wrócił z Anglii.. Oj Machaju, Machaju.. Ty to jesteś gość nie z tej ziemi.. I te Twoje "PRAWIE" :D..Po wizycie w Graciarni udałem się do Poola.. I tu też nowość.. Po raz pierwszy piłem piwo ze spirytusem w damskiej toalecie..Oczywiście nie sam , z Olcią :>.. Nie zamroczyło mnie i wróciłem jak zwykle koło 5 do domu...
W sobotę na piwko z Machajem oraz Grefem i Sylwią.. Nie widziałem ich od liceum !!..
Następnego dnia wypad na grzybobranie !!.. SUPER... Z Chmurą, Gromkiem i Machajem. machajowym maluchem.. Hehe.. Taki złom, że hej :P.. Przez te polskie drogi prawie się rozwalił.. A wracając Machajowi nie działały hamulce :D.. Grzybów było mało.. Pojechaliśmy w miarę późno, bo o 10.. Więc trochę grzało, a my ubrani.. I komary.. Pogryzły mnie jak cholera.. Szczególnie szyję.. Udało się nam rozdzielić i zgubić w lesie :P.. Ale najważniejsze że nazbierałem wiadro grzybów.. I to mnie cieszy :)..
Potem kilka dni "odpoczynku" a w piątek kolejny wypad.. Najpierw do Graciarni.. Nieźle się uśmiałem , w pewnym momencie popłakałem się ze śmiechu :D.. Potem oczywiście.. Stały punkt wypraw czyli Pool.. YES.. Spotkałem kumpla z klasy, z podstawówki.. Poszliśmy na piwka.. Zamkowe Mocne... Ludzie... To piwo nieźle daje po żołądku.. Uważajcie :>... Spotkałem również Rybę.. Pogadaliśmy sobie trochę... Ma chwili obecnej tak jak ja straszny wstręt do związków.. Nie za bardzo chce mu się z kimś łączyć.. I ja to dobrze rozumiem.. Byłem idealistą jeśli chodzi o związki a teraz jestem realistą i nie spieszy mi się... Ryba ma chyba podobnie, albo i nie :P... Spotkałem także Olcię, Anetę z którymi sobie trochę porozmawiałem.. No i spotkałem Gosię!.. Już nie pamiętam kiedy było mi tak wstyd... Zapomniałem jej imienia.. Aż zaniemówiłem.. Aaaaa.. Co za wstyd... Potem poszliśmy na knyszę, której nie mogłem skończyć (ah te procenty).. I odprowadziłem ją.. W ostatniej fazie to ona musiała pilnować mnie :D.. Abym miedzy innymi nie zasnął na przystanku :P... Standardowo późno wróciłem do domku...
W sobotkę mały wypadzik do Graciarni.. Piwko i te sprawy... Rozeszliśmy się i na klubowanie poszedłem z Czachą.. Tak jak sądziłem w Poolu był wieczór Depeche Mode więc był płatny wstęp... Przed wejściem spotkałem Jacha, masz Ci los... Wylądowaliśmy w Zmierzchu.. Czacha pokochał wojsko... O LOL ?..
W niedzielę wyjazd.. Z Machajem.. Oraz Adą i Krzyśkiem.. Spoko ludzie naprawdę.. "Zaliczyliśmy" kopalnię złota w Złotoryji.. Dwie kopalnie bazaltowe gdzieś koło Jelenie Góry.. Zamek w Bolkowie.. Kawałek rynku w Jeleniej Górze :P... Nie ma to jak zaliczenia :P.. A tak naprawdę zwiedziliśmy Szubienicę w Leśnej.. Salę tortur w Zamku Czocha i Zamek Grodziec.. Wypad był bardzo udany... Zajebisty skład był.. I to jak.. Szkoda tylko, że Krzyśka złapały suki.. Straciliśmy trochę czasu a i tak nic takiego nie było :>.. Czekam teraz na zdjęcia od Machaja.. Jak wróciłem to myślałem, że zasnę na stojąco.. Wyczerpujący weekend to był :P...
Jeszcze tylko jedne sprostowanie.. Wcześniejsza notka tyczyła się Eweliny.. Chcę (ona również) żebyśmy zostali przyjaciółmi.. A do tego trzeba rozmawiać ze sobą.. Nie odzywała się do mnie, tylko odpowiadała... I to mnie lekko zirytowało.. Przy okazji podkręślę...Nie chcę być jej facetem.. Pewne sytuacje z przeszłości pokazały mi, że lepiej traktuje swoich przyjaciół.. Nie to, że celowo.. Ale podświadomie może wie.. Że z facetem może być przez kilka lat.. A taki przyjaciel pozostanie do końca życia..
Buszmen