To jest ta najokrutniejsza rzeczywistość jaka staje na przeciwko człowieka... Człowieka samotnego, zdanego tylko na siebie.. Narkomana..
Bohaterem nie jest superbohater, zabijający armię najemników, kierujący się zasadami i patriotyzmem, ale 4 zwykłych ludzi, którzy chcą spełnić swoje marzenia... Łączy ich nieumiejętność radzenia sobie w życiu.. Ucieczką przed rzeczywistością mają być narkotyki...
Początkowo wszystko się układało.. Wydawało się być dobrze... Wyglądało, jakby ich sny się spełniały... Harry zarobił duże pieniądze na dealerstwie... Matka Harrego mogła w końcu założyć czerwoną sukienkę do programu w TV... Marion mogła myśleć o założeniu własnego sklepu i byciu z Harrym... A Tyron wkońcu osiągnął w życiu to, czego tak bardzo pragnął...
To wszystko okazało się tylko przejściową iluzją... Narkotyki, które miały być ich zbawieniem, przyczyniły się do ich zguby... Nic nie było w stanie zapobiec tragedii, nawet miłość okazała się bezsilna... Za kilka chwil złudnego szczęścia poświęcili życie, wolność, zdrowie i szacunek do siebie...
Przesłanie filmu wydaję się aż nadto oczywiste i jak najbardziej słuszne... Narkotyki to najgorsze, co może człowieka spotkać... Dlaczego zatem takich filmów nie ma więcej ?... Czyżby ludzie woleli sieczkę superbohatera niż zrozumienie?... Zatem narkoman to osoba skazana przez społeczeństwo na samotność... Dlatego Requiem dla snu uczy wrażliwości... Każdy popełnia błędy, ale zazwyczaj dostaje drugą szansę... Oni takiej szansy już nie dostali...... Bo może nie wiedzieli, że popełnili błąd ?... Przejebana sprawa...
-=Buszmen=-