Piątkowe wyjście...
Kiedyś to była tradycja... Zbierało się mnóstwo typa na wyspie Słodowej... Piliśmy i rozmawialiśmy... A potem gromadnie szliśmy do 5 Nutek... Żeby bawić się na całego... (Pamiętam jak pogowałem na Eminemie... :) )... Tak... Tak było kiedyś... Magiczny czas piątkowego imprezowania... Cały tydzień czekałem na te wyjścia do klubu... Teraz już jest inaczej... Chodź wczorejszy dzień przypomniał mi o tym... Bo fajnie było :)... I właśnie opowiem wam o tym... Ze szczególami ;)...
Naszym głównym wczorejszym celem był koncert Janusza (Kuby)... Dlatego umówiliśmy się przed zegarem na dworcu o 19:30... Tzn... Ja, Kona, Tadzik i Machaj... Ale Machaj se nieprzyszedł z nami... Qrde... Miał do mnie zadzwonić, żebyśmy na niego nie czekali... Brak odpowiedzialności... Cwel... Tak więc w 3jkę poszliśmy... Poszliśmy do sklepu z zaopatrzeniem :)... 0,5 l. wódki... Absolwent... i soczek cytrynowy na popitkę... Szybko podjęta decyzja o zakupie... Gorzej było z wybraniem miejsca ;D... Pochodziliśmy po tych podwórkach troche... Ale wkońcu znaleźliśmy odpowiednie miejsce... Tadzik wpadł na pomysł na zabawę przy piciu ;)... Trochę to chore... Ale w męskim gronie... Nie?... To była gra w skojarzenia... Bez powtórzeń... A naszym tematem był: SEX :)... Qrde... Dużo jest skojarzeń z tym :D:D:D... A czasami jak ktoś nie widział jakie słowo pasowałoby do poprzedniego to se pomagaliśmy :)... To nie były żadne zawody... Lecz zabawa :)... Po tej wódce rozmowa szła już płynnie :)... Powiem że wczuliśmy się w rozmowę mimo iż nieco pizgało... Ale wkońcu zebraliśmy się... Poszliśmy do Pałacyku..."Samo Życie"... Po drodzę ciągle się bawiliśmy w tą naszą zabawę :)... Doszlismy i tak niebawem... Okazało się że Kuba miał krwawienie jakieś... Nie wiem dokładnie o co chodziło... Wiadomo że w takim razie jego koncert został odwołany... "Profanacja" nie grała... W środku spotkaliśmy Szpilę (obchodził urodzinki) - organizator tego całego koncertu w Samym Życiu... Sylwię (naszą znajoma ze szkoły)... Arka i Jarka... Których dawno nie widziałem :)... Oj bardzo dawno... Dałem Jarkowi nr. tel. ;)... W celu zgrania się na jakąś popijawę :)))... No a jakby przecież inaczej :)... Wsumie nie było czego szukać w Pałacyku... Kona został a wychodząc z Sylwią spotkaliśmy Rybę... Poszliśmy na kolejne picie pod kinem Śląsk... W naszym stałym miejscu :)... Po drodzę spotkaliśmy jeszcze Kryśkę i jej koleżanki :)... A w parku... Spotkaliśmy Pasiego , Tomka , Izę i poznałem taką Ulę... Ich znajomą... Duży tych spotkań i chodzenia :D:D... Bywa i tak :)... Kupiliśmy se najtańsze winko w monopolu i piliśmy... Tzn... Nie każdy chciał... Nie ważne kto pił... Lecz Sylawia z Tadzikiem se poszli do Poola i zostawili mnie samego... A to egoiści jedni :>... W zamian przyszli jeszcze inni ziomkowie... A raczej przechodzili... Bo szli do domu... Był to Machaj, Osmenda i Czacha... Czyli.. Idź stąd i nie wracaj... Pogadałem se troszku z Pasim i Tomkiem a potem i też polazłem do Poola... Kiedy wchodziłem znowu znalazłem znajomą twarz... Gref ze swoją dziewczyną... Sylwia chyba się nazywała... Niestety opuszczali już lokal... A ja wchdziłem dopiero... No i znowu... Kolejne znajomości w środku :))))... Iwona... Którą tu na łamach bloga pozdrawiam... Kubę... Z którym dawno nie grałem w nogę... I Łukasza... Tak on chyba się nazywał... Taki typ co go poznaliśmy z siostrą kiedyś w Nutkach... Troche zabawy było :)... A jak... Ludzie się do mnie czepiali... Jak zwykle... Bo tam w poola pełno metali a nikt się nie umie bawić... Masakra... Pogadałem se nieco... Szczególnie z Mychą na temat kufelka , szklanki i delikatności :D... Zdarzyło się też że Iwona się lekko prawie co nie zabiła... Ups... Sorki za krzesło... Ludziska przychodzili, odchodzili... Kręcili się jakby robaki mieli w dupie :)... Poszli pić beze mnie... Wrr... Pogadałem se z drugą Iwoną... Muzyka nie była rewelacyjna... I niebawem zmyłem się do domku... Szalik zgubiłem przy tym... Przynajmniej od razu miałem autobus pod Arkadami... Prosto na moją ulicę :)... To cieszy... Ale nie cieszy mnie fakt... Że se krzywdę zrobiłem... Albo ktoś mi... Bo lewa łydka mnie boli... I dziwnie chodzem teraz... Jak kuternoga :D... Nie no... Wsumie fajnie było... Lecz zauważyłem coś co mnie wqrzyło... I nie powiem tego... Zachowam to dla siebie... Albo i nie ;)... Napiszę o tym trochę w następnej notce... Pozdrowienia 4 all :)...
-=Buszmen=-