Młodość - drugim etapem rozwoju...
młodość... co to jest młodość??... czy ktoś z was się kiedyś nad tym zastanawiał... dziś każdy z nas powie co to jest dzieciństwo... lecz ja się pytam o młodość... jedno jest pewne będzie myśleli o niej jak już bardziej dorośniemy... tak samo jak my teraz o dziecięcych czasach (choć niektórzy z nas ciągle się czują dziećmi :) )... czy będziemy żałowali straconych szans... i tego czego się nie zrobiło??... czy będziemy chcieli być ciągle młodzi (bo to złoty wiek rozwoju :) )??... zapewne tak... bo zazwyczaj tak jest, że człowiek zaczyna doceniać to, co już mineło i nie powruci... a może technika pomorze (ładnie się rymło :) )... czy będziemy mogli przeżyć jeszcze raz młodość... tego nie wiem... ale może kiedyś... może dożyje takich czasów... kto wie... jednak wracając do mej myśli filozoficznej... zastanówmy się czym jest młodość... napewno jest to czas naszego dorastania... dorastamy fizycznie... człowiek rośnie około do lat 20... stajemy się dorośli fizycznie ale czy napewno psychicznie... trza by się nad tym zastanowić... młodość to napewno czas buntu... buntujemy się... przecie nie jesteśmy już dziećmi... mamy już swoje konkretne wymagania i oczekiwania... wiemy czego chcemy... porzucamy część narzuconego przez naszych rodziców myślenia.. ale nie wszystko... tworzymy własną ideologie... lub dopasowujemy się do subkultur... co poniekąd jest wyrazem naszej odrębności i samodzielności... a ruwnież segregacji młodzieży... bo dzieci nie można jako tako podzielić ze względu na poglądy i sposób bycia.. poprostu czegoś takiego nie posiadają... no ale każdy jest inny i tak powinno być... wracając do ideologi... ona wcale nie jest taka trwała... ona ciągle podlega zmianie... wiara, tolerancja, wrogowie, przyjaciele, sposób postrzegania... to się ciągle w nas zmienia... sam nie jestem pewien czy jutro będe tak postrzegał świat jak teraz... wiem jedno... że jak niezauważe w sobie żadnych zmian to wtedy będe dorosły... (tu jednak potrzebaby było głębszej refleksji... )... nie ma co ale zaczynamy się coraz bardziej różnić od siebie... mamy własną muzykę, hobby, sposób ubierania się ( w dzieciństwie wszyscy byliśmy kolorowi jak tęcza :D), upodobania, zachowanie... to okres młodzieńczy... ale młodość to także pierwsza miłość i zainteresowanie drugą płcią (poznajemy swoją orientację seksulaną ??.. tego to nie wiem dokładnie ;) ).. dziewczyny i chłopaki przestają być wielki wrogami... dwoma zwaśnionymi obozami... no a jak :>... pierwsze pocałunki... pierwsze problemy miłosne i zawiedzenia... pierwszy sex:)... poznajemy uroki bycia z drugą osobą :)... ale i również ciemną tego strone... w naszym życiu nie ma już tak dużo czasu na zabawe.. wiemy co to obowiązki i powaga... (tu też zależy jak dla kogo :) )... szybko poznajemy świat... i zasady nim rządzone... pojawia się alkohol i uroki klubowego życia... a z drugiej strony przygotowujemy się do życia w społeczeńswie... myślimy o pierwszej pracy... przecie wybieraliśy profil szkolny... pojawia się pełno marzeń które chcemy spełnić... jendak nie wszystko będzie nam dane...hmm... na zakończenie powiem taką sentencje....... obawiamy się przyszłości bo nie wiemy co ona przyniesie... żałujemy nad przeszłością bo przypomina nam czas który już minoł... więc żyjmy z dnia na dzień a wszystko będzie dobrze... -=Buszmen=-