Nocni Grabarze!!!..
Na dworze panowała totalna ciemność , choć wcale jeszcze puźna godzina nie była... Było ich dwóch , sami , na pastwe losu... Seba I Pawel dzielni śmiałkowie z nieznanych przyczyn udali się przez ciemny park... Gdy tylko weszli.. Poczuli na sobie ogarniający ich chłód...Był to chłód zarośniętych (niemieckich) grobów.. A może ktoś ich obserwował??...Nie wiadomo... Dookoła nich był tylko mrok i cisza.. Która zamiast pomagać to tylko wzbudzała lęki... I szli tak... Nie bacząc na to iż nie wiele widać było... Ostrożnie stawiali kroki niepewni o to co może ich spotkać... Wierzyli że wszystko będzie dobrze... I tak właśnie było...Już zaczęli kończyć wyprawe przez ten mroczny park... A tu nagle pojawiało się światło.. Światło w oddali... Kto to mógł być.. Albo co... Lepiej było się ukryć... Nikt nie powinien wiedzieć o ich podróży i mrocznej tajemnicy... Udało się...To był tylko samochód...Przejechał... Odetchneli z ulgą.. Lecz co to... Widać było czyjeś postury... Zamazane kreatury szły w ich strone... A jeżeli to byli poperdoleni skinheadzi pomyśleli... Szybko Paweł sięgnoł do kieszeni i błyskawicznym ruchem wyciągnoł klucz.. Weszliśmy na teren działak.. Upewniwszy się że furtka zamknięta została.. Ruszyli dalej.. Jedynie co czuli to spokój.. Przeraźliwy spokój.. GROBOWY spokój... Ich oczom jedynie szarość i czarność się ukazywała... Przyspieszyli kroku , lecz uważnie patrzyli na to co może się znaleźć pod ich stopami... Mijali szare domki , smutne grządki , samotne drzewa... I w końcu... Ich altanki.. ich drzewa... ich działki... Upewniwszy że nikogo nie ma i po bacznej obserwacji wkroczyli na posiadłość... Otworzono altane Pawła... Właściciel wiedział czego szuka... Pewnym i szybkim ruchem wyciągnoł pewien przedmiot... I podał go Sebie... Co to było???... Wyglądało na jakieś narzędzie... To były WIDŁY... Zamierzali coś kopać ??... O tej porze??... Podążyli niepewnym krokiem za budynek... W najciemniejszy zakamarek... Zaczęli kopać!!!!... Ogarnął ich lęk... Gdyż mogli zostać zdemaskowani... I ich mroczna tajemnica... Mogła przestać być tajemnicą... Uważali bacznie.. Nie chcieli spotkać ani szabrowników.. Ani pijaków... Ani bezdomnych... Chcieli być sami... Tylko sami z ich widłami... I kopali... Ciemność za bardzo przeszkadzała.. Nie wiedzieli czy się już dokopali... Z lekkim obrzydzeniem sprawdzali dziure którą kopali... Wkońcu Paweł nie namyślając się zbytnio , rozwiązł ten problem... Podpałka od grilla wkońcu się przydała... Zapalił się ogień... Lekka poświata oświetliła miejsce gdzie kopali... Widać było jedynie góre ziemi.. Wbite w nią widły i dwóch przyjaciół ze swoim sekretem... Światło pomogało im ale sprawiło także problemy... Nie chcieli przecie aby ktokolwiek ich znalazł... Poczuli się zagrożeni... Ich lęki były potęgowane... Natomiast zmysły płatały figle... Tak właśnie działała ich wyobraźnia.. A może to uzasadnione obawy... Tego się nie dowiemy gdyż wkońcu znależli to czego szukali.. Wyciągneli to ostrożnie.. Ściągneli folie..Uff... WINO było całe... To czego szukali wkońcu było w ich rękach... Z przygotowaniem do powrótu troche trwało... Ich roztargnienie spowodowane zbytnim podnieceniem się znalezieniem swojego winka przeszkadzało w poprawnym zamknięciu drzwi.. Zebrali się w końcu... I pobiegli spowrotem przez ten czarny park... Byli uradowani bo mieli coś , co jutro smakować bedzie przed koncertem KSU...Wrucili.. Byli już bezpieczni... A w pamięci utkwiła im najbardziej sama chwila kopania dołu... I ten cień.... Cień który otaczał zapaloną podpałke do grilla...
PS Biegliśmy z powrotem... Gdyż Paweł miał pewną potrzeba fizjologiczną...:))
-=Buszmen=-