Sylwester
Kolejny Sylwester niespędzony razem z Eweliną...
Do ostatnich chwil.. Myślałem, że spędzę go w domu... Na szczęście zabrałem się z siostrą, miśkiem i Martą... Pojechaliśmy na Klęcinę, do jakiejś szkoły... Miała być impreza na 200 ludzi.. A tu taki burdel... Syf... Sporo ludzi, fakt... Wylądowaliśmy w jakiejś mniejszej sali (bez muzyki)... Było ciepło i gdzie siedzieć..Nic więcej nie było potrzeba... Nieźle się spiłem... A było wszystko.. Różne wódki i piwka... Poznałem trochę ludu z z bliższego i dalszego otoczenia mojej siostry... Niektórzy spoko.. Niektórzy nieco mniej... Oczywiście wszystko kumałem... A misiek.. Boże... Zalał się w 4 dupy... Nic nie można było zrobić... Nie dało się go za chuja obudzić... Mogliśmy na niego krzyczeć i nic... O 4 albo później... Typka co opiekowała się szkołą powiedziała, że koniec imprezy (miałbyć nocleg)... Podobno ktoś coś rozpierdolił w jakichś klasach... Masakra... Musieliśmy się zbierać....W 6 chłopa wynosiliśmy miśka ze szkoły... I ledwo nam się udało... Położyliśmy go na śniegu... Owineliśmy kurtkami... I zaczęła się rozpierdolka... Chodziło o taksówki.. Żeby misiek jako pierwszy pojechał do domu... Było dwóch takich co im się strasznie spieszyło na jakąś inną imprezę... Wszyscy rzucili się do gardeł... Gdyby nie było tam dziewczyny jednego z typów to nie wiem jakby się to skończyło... W każdym bądź razie.. Emocji było co nie miara... Przepychanki trwały napewno nie mniej niż 30 minut... Jakoś udało nam się załatwić taksówkę... Razem z Martą odwieźliśmy go do domu... To był smutny widok..... Naprawdę... Tym bardziej że jak zanieśliśmy go do domu... To zaczął się trząść na skutek szoku termicznego... Zaślinił się... Matka miśka się popłakała jak go takim zobaczyła... No a potem wróciłem do domku, tak koło 8... Ledwo co a zgubiłbym dokumenty po drodze...
A w domu... Zrobiłem się głodny... I zjadłem coś... Co się potem okazało serem pleśniowym... Zaczęła się bajka z moim żołądkiem... Z 4 razy wylądowałem w toalecie.. Wyżygałem się za wsze czasy...
Przez cały dzień mnie suszy.. Kac morderca :)... Na pamiątkę Sylwestra zakosiłem dwa kieliszki wódki Soplica
Za 5 dni... Moje urodzinki... Czas na kolejną imprezę zakrapianą (tym razem z osobami z mojego otoczenia).. Myślałem że będe się cieszył z urodzinek.. Ale nie przy takich okolicznościach... Nie jestem głupi ani ślepy.....
-=Buszmen=-
A w ogóle ciekawe, skąd zainteresowanie tą notką po takim czasie :]. Mam swoje podejrzenia, ale zachowam je dla siebie :>. W każdym razie powodzenia, dziewczyny! Może jeszcze uda się Wam odkryć, co jest naprawdę ważne w życiu i że dobra zabawa nie polega wcale na topieniu smutków i frustracji w alkoholu... To nie jest dobry sposób na oderwanie się chociaż na chwilę od przygnębiającej rzeczywistości...
gratuluje zdolnosci czytania ze zrozumieniem i wyciagania poprawnych wnioskow... jestes wielki (dla jasnosci to ironia) - ja nie napisalam, ze w ogole nie ma sensu, tylko w obecmym czasie, przy masie watpliwosci, miotania sie z samym soba i masie innych czynnikow ktore nie wplywaja korzystanie na wasz zwiazek chwilowo dalsze meczenie sie ze soba nie ma sensu, bo potrzeba jest wam/ jej chwila oddechu od siebie i czasu na wlasne przemyslenia- gdzie w tym jest pesymistyczny wydzwiek? dla Ciebie jest owszem - bo jesli tak wlasnie by postapila to rowna sie dla Ciebie samego Twojej krzywdzie, nie myslisz co ona pozytywnego moze z tego wyniesc ..patrzysz pod swoim katem. wiesz mnie sie zawsze wydawalo ze milosc to wzajemna akceptacja, zaufanie, zrozumienie, szacunek nie ograniczanie sie wzajemne, nie dzialanie na swoja szkode ... a Ty nie akceptujesz jej wyboru czego dales popis opierdalajac mnie za to co ja napisalam (... a ona dawno wiedziala) - jest to jednoczesny objaw braku do niej zaufania, nie dajesz zr
poza tym nie znasz mnie... ani Eweliny... tak naprawdę nic nie wiesz... wyciągasz tylko wnioski ze swojego przykładu.. a wierz mi Twoja sytuacja a nasza to zapewne coś innego (bo wątpię aby było dokładnie tak samo)... nie jestem pępkiem świata... za to Ty chyba jesteś.. bo wszystko wiesz najlepiej... wiesz co to jest bezradność ? wiesz ?... bo ja się właśnie tak czuję... zgodzę się że to był atak... wkurwiłem się... bo nie jesteś jedyną taką osobą... która tak fajnie wspiera... oczywiście.. pewnie przesadziłem ze słowami... mogło się obyć bez przekleństw... ale tak się nie robi... jeżeli ktoś myśli o samobójstwie.. to być powiedziała... że nie warto żyć takiej osobie ?... wątpie... refleksje refleksjami ale pewnych rzeczy się nie mówi... tak Ewelina jest osobą myślącą
Dobranoc
Wybacz, ale nie mam siły już więcej pisać... Ty także śpij dobrze, Sebastian... Dobranoc.
Co do długowłosych metalów czy innych... Nigdy nie miałam w głowie swojego ideału mężczyzny... I żaden z nich nie stanowi dla Ciebie
-=Buszmen=-
Dodaj komentarz