Qrwa mać...
przewiało mnie na wfie... wrrr... mądry kolega otworzył okno... a ja oczywiście bez oszczędzania grałem w ukochaną halówke... hieh... podczas drogi powrotnej ciągle kaszlalem i miałem trudności z rozmową z Rybą... dupa... tera mnie łeb napierdala... nie chce mi się nic... oprócz spania... w tym momencie pisanie tej notki na kompie przynosi pewien ból... wziołem już aspriynę... może pomoże... mam taką nadzieje... ale na wszelki wypadek wezmę coś jeszcze... bo jak się rozchoruje to dopiero się wqrze... no pomijając że moje kochanie też jest chore... ale na poważniejszą chorobę... :((... zdrowiej koteczku mój... oki idę się drzemnąć ale nie wiem czy zasnę... adios...
-=Buszmen=-
Dodaj komentarz